Dziś będzie trochę bardziej osobiście, ale nie za bardzo 🙂
Od dłuższego czasu możesz przeczytać w moich postach o budowaniu dobrej relacji ze sobą, jaką cenę płacisz kiedy zaniedbujesz ten obszar swojego życia i co możesz zrobić, aby to zmienić.
Dziś podzielę się jak u mnie sprawdziła się dobra relacja ze sobą.
Zeszły tydzień miałam zwariowany.🤯🙃
Działy się rzeczy nieprzewidywalne, a moje podejście do nieprzewidywalności jest …zależne od nieprzewidywalności 😀
👉W poniedziałek zepsuł mi się komputer, padła mi przeglądarka a z nią hasła i dostęp do wielu kont (między innymi FB).🤯
Nie ukrywam, o mały włos nie rozpłakałam się nad własną niedolą.
👉We wtorek, utworzyłem nowe konto na FB (o czym pisałam) ale ono też mi nie chciało działać na komputerze.
Zaniosłam wszystko do informatyka, który oczarował i odczarował mi FB.
Później trening i szukanie miejsca na osiedlowym parkingu.
“Wszechświat mi sprzyja, znalazłam miejsce”.😀
👉Środa rano, mój kochany mąż (który jechał rano autem do pracy) informuje mnie, że mam się stawić na komendzie policji.🚓😱
Druga ciekawa rzecz…wieczorem byłam umówiona na spotkanie i jakimś cudem miałam zapisaną godz. 18:00 a spotkanie było na…17:00.😱
Trzecia rzecz…dostałam swój pierwszy mandat (warto zwrócić uwagę, jak się parkuje, czy nie podwójnej ciągłej).
Na wieczór jeszcze była jedna przedwczesna niespodzianka, która zmusiła mnie do zmiany planów na czwartek.
👉Czwartek przeleżałam w łóżku, obawiając się tego…co się jeszcze może przydarzyć.
👉W piątek odebrałam komputer od informatyka.🥳
Miniony tydzień, każdego dnia “serwował” mi jakąś “niespodziewajkę”. ( Niczym Zgrywus ze Smerfów)🎁💥
Gdybym miała taki tydzień, kilka lat temu, chodziłabym zła na cały świat i na siebie.
Wszystko co mi się przydarzyło, traktowałabym jako narastający zbiór problemów, które potraktowałbym jako narzędzia do “biczowania siebie”
🥊“ jak mogłaś być tak głupia i zaparkować w tym miejscu?”,
🥊“ gdybyś pojechała na inny parking nic by się nie stało”,
🥊“ gdybyś już wcześniej zaniosła komputer do przeglądu nic by się nie stało”
i do podkopywania swojego poczucia wartości.
Identyfikowałam się wówczas, ze wszystkim co mi się przydarza.
I uwierz mi jest to bardzo nie fajne podejście do siebie, zabiera dużo więcej- nie dając nic w zamian.
Przez cały tydzień chodziłabym poobijana mentalnie, gdzie co najsmutniejsze, byłabym swoim własnym oprawcom.
Dziś jest inaczej.
W tym dziwnym czasie, dałam sobie dużo wsparcia – wierząc, że to co się przydarza ma swoją wartość, że jest to coś co ma zaowocować na przyszłość.
Skupiłam się na pozytywach każdej sytuacji.
👉Dzięki wydarzeniom zeszłego tygodnia, dziś jestem wdzięczna, bo:
– mam naprawiony i hulający jak burza komputer,
– mam naprawioną aplikację FB na telefonie,
– miałam tydzień odpoczynku od pracy,
– spotkanie, na które się “spóźniłam”, i tak byłam na czas,
– wiem, gdzie już nie będę parkowała na osiedlu,
– pierwszy mandat mam za sobą (kiedyś musi być ten pierwszy raz),
– wiem, że z każdą sytuacją sobie poradzę,
– będąc wówczas dla siebie dobrą, wzmocniłam jeszcze bardziej siebie i swoją siłę psychiczną.
🥳
Nie raz nie mamy wpływu na to co nam się w życiu przydarza, ale zawsze mamy wpływ jak na te wydarzenia zareagujemy.
Możemy się wówczas “boksować psychicznie” i mieć same straty, albo być dla siebie przyjacielem i ze wsparciem stawić im czoła, budując się wewnętrznie.
I teraz mam zadanie dla Ciebie.
Pomyśl.
Zastanów się jakie masz podejście do siebie, kiedy coś idzie nie po Twojej myśli?
Jakie masz wówczas myśli na swój temat i tego co Ci się przydarzyło?
Czy sobie wówczas ułatwiasz czy utrudniasz przejście danej sytuacji?
Ja polecam ułatwianie.
Pozdrawiam i życzę Ci Cudnego dnia.🫶